Aktualności

22-06-2007Kwitnie biznes na jesionach

Kwitnie biznes na jesionach

Przydrożne drzewa stały się bardzo zyskownym i łatwym interesem. Od 2003 r. do ich wycinki nie potrzeba zgody konserwatorów przyrody. Na przydrożnym jesionie zarabia się ponad 14 tys. zł

Tylko w styczniu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Olsztynie ogłosiła trzy przetargi na wycięcie w sumie tysiąca drzew. Wartość zamówienia przekracza 60 tys. euro. Zarobią nie tylko wycinający, ale i nabywcy drzew.

Przydrożny biznes

Jacek Wierzbicki, właściciel tartaku w Przytułach na Mazurach, wylicza, jaki to biznes: Jeden jesion to ok. 3 m sześc. drewna. Za taki jesion wycięty w lasach państwowych przedsiębiorca płaci średnio 1500 zł. Jesion ścięty przy drodze kosztuje 100 -300 zł (w zależności od stanu drzewa). -Z jednego metra jesionu można zrobić 30 mkw. superpodłogi (gruby parkiet) albo 40 mkw. boazerii. Za parkiet klient zapłaci ok. 4500 zł. Za boazerię ok. 2400 zł. To oznacza, że z jednego przydrożnego jesionu można wyciągnąć do 14 tys. zł -wyjaśnia Jacek Wierzbicki.

Przedsiębiorca nie od dziś próbuje ratować przydrożne drzewa, czym się naraził miejscowym. Dwa razy próbowano podpalić mu tartak, ktoś zastrzelił konia.

-To są rodzinne grupy interesów, najczęściej powiązane z lokalnąwładzą. Znam wójta, którego brat ma stodołę pełną takich przydrożnych jesionów. W tamtej gminie drzewa znikają bardzo szybko, tnie się je o świcie, żeby turyści, którzy będą chcieli pojeździć rowerami, nie przeszkadzali, nie donosili na policję - dodaje Wierzbicki.

Całą listę takich udokumentowanych wycinek ma Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur Sadyba. Lista wraz z wykazem naruszeń prawa trafiłado NIK. Niebawem Izba rozpocznie kontrolę.

Bez ładu i składu

Dla mazurskich drzew może być za późno. Tylko przy drodze krajowej Bartoszyce - Kętrzyn od jesieni 2006 r. wycięto 4105 drzew. Firma, która drzewa ścięła, Przedsiębiorstwo Budowy Mostów i Dróg z Mińska Mazowieckiego, odkupiła je od Wojewódzkiej Dyrekcji Dróg w Olsztynie. Za metr sześcienny opałówki zapłaciła 35 zł, za drewno użytkowe - 55 zł. Wszystko zostało sprzedane na pniu. Firma nie ujawnia, ile zarobiła.

W rejonie Giżycka pod piły poszło 389 drzew. W rejonie Ostródy w tegorocznym planie jest ich 512. Przy drodze powiatowej z Rychlik do Starego Dolna, bocznej, mało uczęszczanej, o złej nawierzchni, wycięto ponad 30 stuletnich dębów. Z szosy Szczytno - Biskupiec zniknęło 711 drzew. Z trasy Mrągowo - Wola - 241. Ogołocona drogado Mikołajek nie została ani poszerzona, ani wyrównana. W 2006 r. wójt gminy Kolno dał zgodę na wycięcie 760 drzew. - Decyzja została wydana bez przeprowadzenia należytego postępowania - mówi Krzysztof Worobiec, prezes Sadyby.

Wójt Kolna zwolnił wykonawcę robót z opłat na rzecz Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska. A są to kwoty ogromne. Starostwo mrągowskie za wycięcie kilkudziesięciu drzew w gminie Piecki naliczyło opłatę ponad 427 tys. zł. Następnie zwolniło z jej uiszczenia wykonawcę robót. Nakazało mu zasadzenie 56 drzew. Cena sadzonki jesionu, klonu czy dębu to wydatek dwóch, trzech złotych.

-Pielęgnacje i nasadzenia są niefachowe i rzadkie. Samorządy zwykle nie rozumieją, jak ważną rolę odgrywają przydrożne drzewa - mówi Maria Melin, wojewódzki konserwator przyrody w Olsztynie.

Co ciekawe, Władysław Adamiuk, wicedyrektor Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Olsztynie, narzeka, że z wyciętymi przydrożnymi drzewami jest tylko kłopot. - Nie stoi tłum chętnych nabywców. Tartaki nie chcą kupować - żali się dyrektor, który już nieraz głosił, że chce wyciąć wszystkie drzewa przy mazurskich drogach.

IWONA TRUSEWICZ

źródło: www.rzeczpospolita.pl
wstecz
Copyright © 2004-2016 tartaki.com.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu.